Szukaj na tym blogu

wtorek, 10 stycznia 2017

Pieczona tołpyga



Przyznam się szczerze, że pierwszy raz przyrządzałam tołpygę. Jak co roku, przed wigilią, mąż pojechał do zaprzyjaźnionego właściciela stawu,  aby kupić karpia. Wrócił z pięknym karpiem, ale również z bardzo dorodna tołpygą. W całości ważyła 3 kg. Oprócz tego, że obie ryby były wypatroszone, to dodatkowo z tołpygi ściągnięta była skóra. Do dziś nie wiem  w jakim celu . 


Postanowiłam upiec tą rybę  całości.  Posoliłam i popieprzyłam rybę wewnątrz i na zewnątrz. Obsypałam suszonymi warzywami z własnej spiżarni  domowa jarzynka
Po leżakowała tak sobie w lodówce dwie godziny, po czym wstawiłam ją w żaroodpornym półmisku, przykrytą folią aluminiową, na 50 minut do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Okazało się, że jej mięso jest białe, pyszne i co najważniejsze ma grube ości. Bardzo delikatna w smaku . Polecam 😊
A może ktoś z Was wie dlaczego ściąga się z niej skórę? Zostawcie wiadomość w komentarzu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz